Zaloguj się
Automobilista: Po co odnawiać dach materiałowy? Nie lepiej kupić drugi?
Ł.W.: Nie zawsze da się kupić, a nawet gdy się da, zostaje cena. Znam rzadkie Maserati z końca lat 60., którego właściciel znalazł w Anglii używane poszycie dachu za 12 000 funtów. Myśleliśmy o naprawie, ale z powodu uszkodzeń mechanicznych okazało się to nieopłacalne. Pamiętajmy, że przy materiałowych dachach nie ma możliwości naprawy, która byłaby niewidoczna. Sporo osób dziwi się, że uszycie dachu kosztuje np. 8 000 - 10 000 zł. Mało kto bierze pod uwagę, że wymiana poszycia wiąże się często z częściową rozbiórką samochodu. Fachowiec musi też wiedzieć, jak poszycie zamontować, co zrobić, by się nie marszczyło, by było napięte na tyle, by po roku nie pękło na szwach itp. Proces szycia i dopasowania dachu jest na prawdę bardzo czasochłonny i zajmuje parę dni.
A.: Pański zakład zajmuje się też barwieniem dachów...
Ł.W.: Tak, barwienie też pozwala uratować dach i uniknąć poważnych wydatków. Barwiliśmy dach Porsche 911 z 1995 r., które ucierpiało w trakcie transportu – auto w kontenerze wsunięto pod pikapa, z którego na ten beżowy dach kapał olej. Odszkodowanie nie wchodziło w grę, bo firma transportowa umyła ręce. Robiliśmy kilkukrotne przepierki przeróżnymi sposobami i praktycznie plamę udało się usunąć. To było bardzo niewdzięczne zajęcie, ale praca się opłaciła. Nowe poszycie kosztowałoby 28 000 zł.
A.: Niektóre plamy na szczęście można sprać. Pojawia się tylko pytanie: jak prać?
Ł.W.: Wbrew pozorom najlepiej na sucho. Przemoczenie powoduje, że dach schnie nawet przez tydzień. A jeśli chcemy go po praniu zaimpregnować, to oprócz tego, że musi być suchy, to powinniśmy go kilkukrotnie odtłuścić. Musimy mieć absolutną pewność, że materiał jest jałowy, suchy, a włókno jest otwarte i nieposklejane. Dopiero wtedy możemy nanieść dwie-trzy warstwy impregnatu, a robimy to metodą natryskową. To daje nam pewność, że preparat wniknie głęboko we włókno. Zupełnie inaczej należy podchodzić do prania dachów barwionych. Jeśli dach jest dobrze zaimpregnowany, pielęgnacja jest bardzo ułatwiona. Środki, które używamy, stanowią blokadę dla promieni UV, a także zapewniają hydrofobowość, dzięki czemu włóknu nie zrobi krzywdy np. mycie na myjni ręcznej. Taki dach nawet po 3 latach potrafi wyglądać doskonale.
A.: Z tego, co Pan mówi, można wywnioskować, że każdy przypadek jest niepowtarzalny.
Ł.W.: Tak, nie ma tu utartej ścieżki. Może być nawet tak, że ta sama metoda odnowy nie zadziała w dwóch identycznych autach z takim samym dachem. Wszystko zależy od przypadku. Auta, które do nas trafiają, zwykle mają dachy w niezłym stanie, choć zdarzyły się też dachy przetarte czy zniszczone. Możemy oczywiście próbować, ale z takimi mankamentami nie warto walczyć, bo będzie to sztuka dla sztuki. Mamy sprawdzony zakład, który szyje dachy i możemy go polecić.
A.: Jak często klienci odwiedzają warsztat?
Ł.W.: Niektórzy przyjeżdżają co roku, bo chcą, żeby dach wyglądał świeżo. Coraz więcej osób dochodzi do wniosku, że lepiej zapobiegać, niż leczyć. To ważne, bo auto trzyma wartość w wypadku ewentualnej sprzedaży, a nadwerężony dach potrafi obniżyć cenę bardzo widocznie.
A.: Głównym mankamentem dachów jest chyba płowienie?
Ł.W.: To prawda. Tu też możemy postawić na wspomniany impregnat. Mieliśmy kiedyś Bentleya Continentala. Po trzech warstwach impregnatu dach nie tylko wrócił do swego poprzedniego stanu, ale kolor stał się wręcz idealnie czarny.
A.: Czy zdarzają się dachy, po których widać, że mają za sobą nieudolne próby naprawy ręką właściciela?
Ł.W.: Bywa, że klienci próbują sami. Są to historie w stylu: auto ma beżowy dach, więc właściciel kupuje beżową farbę i stara się punktowo zamalować niedoskonałość. Potem dach wygląda zwykle, jakby był łaciaty. Błąd polega na tym, że klienci chcą uzyskać jak najszybszy efekt, a to idzie w parze z szybkim praniem i szybkim suszeniem. Dopóki nie mamy pewności, że dach wysechł na wiór, nie wiemy, czy impregnat się przyjmie. Odrobina wilgoci wystarczy, by efekt był taki sam jak w przypadku, gdy impregnat wyrzucamy do kosza. Koszt wyprania dachu wraz z impregnacją w przypadku auta wielkości Mazdy MX-5 czy Porsche 911 waha się między 800 a 1200 zł.
A.: Czyli nie warto eksperymentować…
Ł.W.: Po pierwsze, nie warto, a po drugie, jeśli raz wykonamy tę prace dobrze, efekt będzie długotrwały. W przeciwnym razie może wystarczyć sezon, by zabezpieczenia praktycznie nie było. Zauważam jednak, że do dachów klienci podchodzą chyba bardziej odpowiedzialnie. Efekty samodzielnych, nieudanych napraw częściej niż na dachach widzę na lakierach. Tu muszę uczulić, że o ile nie mieliśmy przypadku, byśmy nie poradzili sobie z kwestią lakierniczą, to w sprawie dachów włókno można uszkodzić bezpowrotnie.
A.: Jak długo trwa przygotowanie dachu do odnowy?
Ł.W.: Jak wspomniałem, nie ma tu utartego schematu. Proces przygotowania dachu do dalszej pracy to przynajmniej 3-4 dni. Pierwszego dnia dach jest kompleksowo czyszczony i przepierany. Dosuszamy go też wstępnie przy użyciu specjalnego promiennika. Robimy to po to, by zobaczyć, czy zabrudzenia zeszły zupełnie czy jeszcze nie. Jeśli nie, delikatnie, punktowo zapieramy materiał uważając, by go nie przemoczyć. To ważne, bo oprócz aut używanych okazjonalnie trafiają nam się też te, którym kierowcy jeżdżą codziennie. Nie każdy może zostawić nam samochód na tydzień czy półtora, gdybyśmy takie poszycie przemoczyli.
A.: Reasumując: nie jest to coś, co możemy zrobić na poczekaniu.
Ł.W.: Inaczej: można zrobić to na poczekaniu, ale nie będzie to zrobione dobrze. Musimy pamiętać, że dobrymi chęciami możemy narobić dużego bałaganu, którego nie cofnie nawet profesjonalna placówka. Mieliśmy BMW E46, którym właścicielka pojechała na myjnię samoobsługową. Okazało się, że dach był już na tyle sztywny, że próba usunięcia brudu z małej odległości skończyła się przecięciem materiału.
Dziękujemy za rozmowę.