Zaloguj się
Passat B3 – nowe rozdanie
Debiut Passata trzeciej generacji miał miejsce w marcu 1988 r. Następca modelu produkowanego od 1980 r. okazał się sporym wydarzeniem. Wszystko za sprawą bardzo nowoczesnej stylizacji nadwozia. W parze z zupełnie nową karoserią szła znacznie nowocześniejsza konstrukcja. Uwagę zwracał zespół napędowy, po raz pierwszy usytuowany poprzecznie. Choć Passat B3 dość długo wyglądał świeżo, po 5 latach został gruntownie odmłodzony.
Rok debiutu
Wydany w 1993 r. katalog ADAC Special ogłaszał: „Od maja '93 rusza produkcja nowego Passata.” W rzeczywistości stało się to nieco później, ale planowane zmiany wprowadzono już według zakładanego planu. Od strony wizualnej trzeba wspomnieć o nowym przodzie (tradycyjnym, spójnym z innymi modelami VW), płaskich bokach nadwozia, zmodyfikowanym tyle oraz zmodernizowanej desce rozdzielczej. Bezpieczeństwo manifestowało się poprzez dwie poduszki powietrzne, wzmocnienia drzwi oraz pasy wyposażone w napinacze. Zapowiadano, że z wyjątkiem 75- i 90-konnych turbodiesli wszystkie warianty B4 będą dostępne z automatyczną skrzynią biegów.
Nowy stary Passat na niełatwe czasy
Oznaczenie B4 sugeruje, że mamy do czynienia z zupełnie nowym modelem. Choć opisywany pojazd istotnie jest kolejną generacją Passata, to w gruncie rzeczy był to po prostu zmodernizowany Passat B3. Przyczyn takiego manewru można wypatrywać w ówczesnej sytuacji gospodarczej Niemiec i ogólnej recesji w przemyśle samochodowym. Prezentacja nowości zwykle wiąże się z przyciągnięciem nowych nabywców. Głęboka modernizacja Passata B3 była sposobem na zaoferowanie czegoś, co z jednej strony byłoby zupełnie świeże, a z drugiej nie zmuszałoby koncernu do wydania bajońskich sum na stworzenie kompletnie nowego pojazdu.
Pamiętajmy, że mówimy o czasie tuż po zjednoczeniu Niemiec, które kosztowało kolosalne pieniądze. Trudności finansowe kraju przełożyły się na uszczuplenie budżetów domowych. Sentyment do krajowych producentów musiał ustąpić chłodnej kalkulacji i przychylniejszemu spojrzeniu na samochody francuskie, angielskie, włoskie czy japońskie.
Nie zmienia to faktu, że prym na niemieckim rynku i tak wiodły samochody rodzimych wytwórców. Na pierwszym miejscu był Volkswagen, który w 1993 r. sprzedał 665 500 osobówek, w tym aż 378 000 Golfów. Łączna produkcja aut tej marki wyniosła 1,3 mln aut. Dużo ale o pół miliona mniej niż rok wcześniej. Cały tamtejszy przemysł wyprodukował wówczas ok. 3,5 mln pojazdów.
Realia wczesnych lat 90. dla wszystkich niemieckich producentów samochodów nie były łatwe. Ekonomia to jedno, ale rosnącym wyzwaniem była także ekspansja produktów japońskich i koreańskich. Samochody azjatyckie miały w garści aż 15% nadreńskiego rynku. Metodą na cięcie kosztów było uruchamianie produkcji części i niektórych modeli w krajach o tańszej sile roboczej.