Zaloguj się
Czym skorupka za młodu nasiąknie...
– Rajdy zaszczepił we mnie ojciec. Najpierw jeździliśmy Syreną, potem Škodą 100 – mówi Janusz Siniarski. Wysiłek ojca nie poszedł na marne, skoro syn doszedł aż do rangi Mistrzostw Polski, w których startował do 2005 r. Tam zaczynał jako pilot i w tym charakterze jeździł Ładą i Fiatem 125p. Kolejnym autem w jego sportowej karierze była Škoda , dzięki której zadebiutował jako kierowca. Choć potem przyszedł czas na markę Mazda, to w latach 1995-2005 powrócił do Škody. Od przeznaczenia, jak widać, nie ma ucieczki. Tym razem postawił nie tylko na Škodę, ale też na rallycross, stając się jednym z pierwszych polskich zawodników w tym sporcie. W ciągu 10 lat zdobył 5 tytułów za pierwsze, drugie albo trzecie miejsce.
Dlaczego Škoda ?
Jak to się stało, że właśnie ta marka odegrała tak ważną rolę w życiu Janusza Siniarskiego? Wszystko zaczęło się od czechosłowackiego rajdu, na który Škodą 100 udał się jego ojciec. Tam niestety doszło do poważnego wypadku, po którym samochód przywieziono do Polski. Zniszczenia były poważne, ale w grę wchodziła powszechna wówczas wymiana nadwozia. Na naprawę pojazd trafił do Polmozbytu.
– Akurat był to taki moment, kiedy nie miałem pracy, więc zaproponowałem pomoc przy przekładce nadwozia. Po wszystkim poszedłem do kierownika i powiedziałem, że chcę tu pracować. Od tamtej pory Škoda towarzyszyła mi zawodowo przez cały czas. O Škodzie 100 wiem chyba wszystko – mówi Janusz Siniarski.
Tak właśnie przyszły rajdowiec rozpoczął przygodę z czeską marką. Przygodę, która jak się miało okazać, naznaczyła całe jego życie.
– W Mistrzostwach Polski jeździłem Škodą 130 MTX, którą w pewnym sensie jeździło mi się podobnie jak „setką”. Na Škodzie 100 zrobiłem rajdową licencję, jeździłem też Felicią i Fabią. Ale największą satysfakcję przyniosło mi wyprzedzenie „setką” Fiata 1300.
Škoda czyli sport
Jak to możliwe, że rodzinne Škody przez dekady z sukcesami startowały (i startują do dziś) w rozmaitych zawodach? Można powiedzieć, że motorem napędowym było nic innego jak tradycja, która wprost pchała Škodę do kolejnych startów. Z czasem w parze z zawodami szły nie tylko kontrakty reklamowe, ale także wnioski, na podstawie których ulepszano produkowane ówcześnie samochody. Zakłady z Mlada Boleslav jako jedyne mogą poszczycić się tak długimi związkami ze sportem. Motocykle Laurin&Klement już w 1898 r. regularnie startowały w zawodach. Później było tylko lepiej, na dowód czego przypomnieć warto choćby rok 1904, kiedy to zespół L&K wziął udział w 64 imprezach motocyklowych. W latach 20. XX w. markę Laurin&Klement przejęła Škoda, systematycznie powiększając dotychczasowy sportowy dorobek.
Był czas, gdy rajdowe Škody 110R były nie do prześcignięcia. Zdarzały się zawody, gdy trzy pierwsze miejsca zajmowały trzy 110R. Czesi starali się wykorzystać potencjał zbudowanego przez siebie coupé tworząc ciekawe modele pochodne.
Ø Škoda RS – w najmocniejszej wersji była w stanie przekraczać 220 km/h, zaś do setki rozpędzała się w czasie nieco przekraczającym 7 sekund.
Ø Škoda 200RS – prototyp, który był sygnałem, że ze Škody z nadwoziem coupé też da się zrobić samochód prawdziwie wyczynowy. Z dobrze znanego modelu 110R został tu tylko kształt nadwozia. W komorze silnika zamontowano dwulitrowe OHC pozwalające na rozpędzenie się do 100 km/h poniżej 7 sekund. Celem konstruktorów było zbudowanie samochodu mogącego sprostać takim mocarzom jak Alpiny, Porsche czy BMW. Do dziś zachowały się dwie sztuki: jedna w rękach prywatnych, druga w zasobach Muzeum Škody. Trzeci uległ wypadkowi i słuch o nim zaginął.