Zaloguj się

Dawno temu byłem świadkiem, gdy pod Cottonwood Eatery w kalifornijskim Cottonwood zajechał wóz szeryfa z sąsiedniego hrabstwa Tehama. Lekko podniszczona Crown Victoria z chromowanymi kołpakami i baterią pomarańczowych lamp na dachu. Tak, pomarańczowych! Nie niebieskich, nie czerwonych. Wysiadł z niej mężczyzna w mundurze, lat około osiemdziesięciu i nieco młodsza lub tylko żwawsza kobieta, wyglądająca na jego żonę. Przyjechali na lunch. Emerytowany stróż prawa najwyraźniej nie mógł się rozstać ze swoim samochodem i zachował go na pamiątkę, dyskretnie dając znać, że auto też zakończyło służbę. Bo cóż przyjemniejszego niż w samo południe podjechać radiowozem na dobrego hamburgera z frytkami wielkości małych bananów?

Ten Ford Custom 500 takim ludziom zawdzięcza życie. Sentymentalnym pasjonatom. Mógł bowiem skończyć jak wiele innych radiowozów w najciemniejszym zaułku złomowiska.

Za mundurem opcje sznurem

Duże Fordy na rok 1968 wywodziły się z modeli wprowadzonych w 1965, znanych jako „pudełka po Pontiakach na 1963”. Złośliwi wypominali Fordom podobieństwo do marki „z Indianinem”, widoczne przede wszystkim w pionowym ustawieniu reflektorów. A że były kanciaste i nie tak zgrabne jak auta General Motors, analogia z pudełkiem nasuwała się sama. Trochę niesłusznie, bo Fordy były przyjemne dla oka i prezentowały się nowocześnie.

Model z 1968 jako ostatnia modyfikacja pierwotnego projektu dostał poziomo ułożone światła. Sylwetka była delikatniejsza, wysmuklona, bardziej „chevroletowa”. Najdroższy w gamie modeli był LTD, po nim sportowy XL, potem Galaxie 500, Custom 500 i wreszcie Custom.

Typ nadwozia zależał w pewnej mierze od ceny. Ogólnie rzecz biorąc, im tańszy model, tym więcej oferował do wyboru sedanów, a droższe występowały głównie jako hardtopy. Kabriolet proponowano jako sportowego XL lub Galaxie 500. Ponadto było kilka 5-drzwiowych kombi, z których najdroższy był Country Squire w odmianie z dwoma niewielkimi rozkładanymi siedzeniami w bagażniku, a najtańszy Ranch Wagon.

            Dla policji Ford przewidywał 2-i 4-drzwiowe sedany Custom 500 i Custom oraz tańsze odmiany kombi. W tak nakreślonych ramach służby miały poniekąd własną gamę modeli, czyli specjalne pakiety, z których każdy był dopasowany do funkcji, jaką samochód miał spełniać. Mocny, pościgowy Interceptor miał 7-litrowy silnik z 4-przelotowymi gaźnikiem Holley. Patrolowy, miejski Deputy zadowalał się rzędową „szóstką”. „Gliniarskie” silniki były odpowiednikami jednostek dostępnych w zwyczajnych Fordach. Nie było mowy o „ostrych” wałkach rozrządu czy zmodyfikowanych kolektorach, ale 7-litrowy Interceptor miał zwykłe popychacze, podczas gdy jego odpowiedniki montowane w cywilnych Fordach miały popychacze hydrauliczne. Do wspomnianych silników można było dobrać 3-biegową, w pełni synchronizowaną skrzynkę ręczną lub 3-biegowe automaty: Selectshift Cruise-O-Matic, umożliwiający ręczne, sekwencyjne przełączanie biegów oraz zmodyfikowany do szybkiej jazdy Cruise-O-Matic, przełączający na następny bieg przy stosunkowo wysokiej prędkości obrotowej silnika.

Polityka Prywaności