Zaloguj się
Najmłodsze z egzemplarzy liczą sobie 26 lat, a najstarsze dobiegają czterdziestki. Widujemy je jeszcze w codziennej eksploatacji, bo półmilionowe przebiegi nie są niczym niezwykłym. Nie ma więc dyskusji co do ich klasyfikacji.
Niektórzy twierdzą, że W124 to ostatni „prawdziwy Mercedes”. Co prawda nikt nie potrafi powiedzieć co oznacza „prawdziwy Mercedes”, a ja się z tym nie zgadzam, bo każdy czas stawia inne wyzwania przed konstruktorami i firmami motoryzacyjnymi. W czasach, kiedy księgowi mają zdaje się decydujący głos w kolejnych projektach, niektóre z dawniej cenionych cech schodzą na dalszy plan i może to jest ta „prawdziwość”. A może jest to możliwość zrozumienia „jak to urządzenie działa”?
Prawdą jest, że W124 stał się rzeczywistym następcą W123, ale następstwo w nazewnictwie jest chyba kwestią przypadku, bo nikt do dzisiaj nie potrafił wytłumaczyć metodyki ustalania numeracji poszczególnych typów. Następcą W124 nie stał się W125, tylko W210.
Marka zobowiązuje
Konstruktorzy Mercedesa dokonali w pierwszej połowie lat 80. znaczącego skoku w projektowaniu samochodów uznawanych za masowe, co w przypadku Mercedesa nie było takie oczywiste. W 1982 debiutował najmniejszy model 190 (W201) nazywany do dzisiaj „baby Benz”, co wcale nie oznaczało samochodu małego, taniego i dla milionów odbiorców. Jego pokrewieństwo z linią stylistyczną W126 czyli Mercedesa z najwyższej półki jest konsekwentne.
Z całą pewnością W124 musiał zachować opinię samochodu bardzo trwałego i niezawodnego, a w związku z rosnącymi wymaganiami rynku – również szybkiego, oszczędnego i świetnie się prowadzącego, mimo zachowania tradycyjnego tylnego napędu. To się udało. Powtórzono w nim wielowahaczowe zawieszenie tylnej osi sprawdzone już w W201 i zaprojektowano sztywne nadwozie wybiegające w przyszłość w kwestiach bezpieczeństwa biernego.
Wygląd nadwozia nawiązywał do stylistyki W126 i W201 i jak się okazało, bardzo długo się podobał. Kolejne liftingi dotyczyły głównie detali, a nie przebudowy kształtu. To z jednej strony – dobrze, a z drugiej – już jako klasyk wygląda dla wielu zbyt nowocześnie. To była nie do końca uświadamiana polityka Mercedesa i wielu firm produkujących drogie samochody: Jeśli wydałeś drogi kliencie sporo pieniędzy na nasz samochód, to po 2 czy 5 latach nie możesz się czuć, jakbyś jeździł czymś z ubiegłej epoki, bo to może świadczyć, że twoje interesy słabo idą.