Zaloguj się
Może schludnie „umeblowane” wnętrze Plymoutha poprowadziło wyobraźnię wprost do salonu Tannerów, gdzie też było drewno, kanapa i mnóstwo miejsca na kubki? Alf był kawoszem.
„Magic Wagon” – magiczne kombi Lee Iacocci zmieniło krajobraz amerykańskich przedmieść. Wylegujące się na przydomowych podjazdach długie, niskie, szerokie kombi przeszły do historii. Ich miejsce zajęły krótkie i wysokie, „zwarte i gotowe” minivany.
Jak salonik, jak taksówka
Nowy model był reklamowany jako nowatorski i tak też został przyjęty przez rynek. Lecz historia jednobryłowych, uniwersalnych samochodów jest długa. Za protoplastę minivanów uznaje się zwykle Stouta Scaraba. W latach 1932-46 zbudowano prawdopodobnie dziewięć egzemplarzy, nie wiem, czy rachuba uwzględnia prototypy. Zaprojektowany przez konstruktora lotniczego Williama B. Stouta, miał sylwetkę przypominającą kadłub samolotu czy jak kto woli pancerzyk skarabeusza (ang. scarab). Każdy egzemplarz był nieco inny. Prototyp z 1932 miał nadwozie z aluminium i drzwi z blachy magnezowej, późniejsze Scaraby były stalowe. Ostatni wariant z lat 40. nazwany Project Y ma nadwozie z tworzywa sztucznego i pneumatyczne zawieszenie. William Stout – jak to lotnik – cenił lekkie materiały.
Silnik umieszczono z tyłu, miejsce przed nim pozostawiając pasażerom. Samochód mieścił sześć osób. Kierowca miał własne drzwi i nieruchomy fotel. Pasażerowie wsiadali przez drzwi na prawym boku pośrodku karoserii. Podłoga była płaska, a dwa pojedyncze fotele mogli ustawić zwyczajnie lub wokół składanego stolika umocowanego na bocznej ścianie. Ulokowane w narożach koła z niezależnym zawieszeniem zajmowały mało miejsca i zapewniały wysoki komfort. Do napędu posłużył V8 „flathead” z Forda.
Samochód był drogi, za 5000 dolarów można było wtedy kupić dom, dlatego wśród nielicznych klientów byli potentaci tacy jak Phillip Wrigley i Harvey Firestone, obaj z branży poniekąd „gumowej”.
Późniejsza historia minivana to temat na debatę, którą można rozstrzygnąć jedynie ucinając ją. Wśród „minivanowatych” wymienia się Fiata 600 Multiplę z lat 1956-67, Volkswagena Sambę z lat 1951-67, osobowe wersje małych japońskich furgonetek, np. Mazdy Bongo, czy podwyższone kombi takie jak Nissan Praire z 1982. W ogóle jeśli dodać nieduże mikrobusy, drzewo genealogiczne rozrasta się dziko, choć niektóre gałęzie są nader wątłe. Kompaktowym minivanem można nazwać Syrenę Mikrobus Cezarego Nawrota, która z założenia miała być samochodem uniwersalnym. A skoro mówimy o autach, które powstały tylko w jednym egzemplarzu, koniecznie trzeba wymienić Lancię Megagammę z 1978 r. studia Italdesign.