Tegoroczna „Legenda Stara” udała się znakomicie. Nie dość, że zebrała niemal wszystkie, podstawowe modele Starów, to zjawił się na niej samochód, którego nie spodziewałbym się spotkać w Stanach Zjednoczonych, a co dopiero w Polsce.
Stan idealny, model rzadki. Tak rzadki, że firma ubezpieczeniowa potrzebowała doby, aby go wycenić i przedstawić stawkę, o czym się potem dowiedziałem. Zaparkowany, jak na ironię, między dwoma „maluchami” i „biały białością Aniołów” jak Fiat 1800B Stanisława Lema, prężył się zrelaksowany w sierpniowym słońcu. Stałem przy nim długo czekając na właściciela, który sam ciekaw innych samochodów, przyszedł dopiero, gdy plac przy Wielkim Piecu prawie zupełnie opustoszał. Większość uczestników udała się na próbę powolnej jazdy i pokaz aut. Tymczasem my umówiliśmy się na zdjęcia w spokojniejszym miejscu. Kilka godzin później pod Opactwem Cystersów w Wąchocku formalna powaga stylizacji Chryslera zalśniła pełnią blasku.